Naprawdę ważne są codzienne problemy lokalnych społeczności

Andrzej Wendrychowicz. Shrinking Spaces

W zaproszeniu i projektach uchwał Kongresu jest sporo tematów o fundamentalnym znaczeniu: o ustroju Rzeczpospolitej, o partiach politycznych, o Trzeciej Izbie, o prawyborach, o obywatelskich kandydatach do obu izb Parlamentu … W jednej z uchwał jest zdanie: Nie ma sensu pisanie w tej sprawie stosownych projektów i przedkładanie petycji. Sens ma świadomie zorganizowany nacisk, którego ignorowanie będzie miało wymierną polityczną cenę.

Pełna zgoda z tym naciskiem, jeno kto ma to robić? Wychodzi na to, że społeczeństwo obywatelskie. Ale ono, podobnie jak demokracja, ma się od dłuższego już czasu licho. Dowodzi tego opasły raport za rok 2024 globalnego sojuszu społeczeństwa obywatelskiego, CIVIKUS. Według tego raportu stan społeczeństwa obywatelskiego jest gorszy niż kiedykolwiek, odkąd w 2018 r. zaczęto sporządzać takie raporty.

Shrinking Spaces, poważne ograniczenia przestrzeni obywatelskiej istnieją w 118 krajach, a tylko 2,1% ludzi żyje w otwartych społeczeństwach. Zastraszanie, zakłócanie protestów i aresztowania demonstrantów to najczęściej dokumentowane naruszenia, przy czym szczególnie dotknięci byli aktywiści na rzecz demokracji, klimatu i ochrony środowiska, a także kobiety i osoby LGBT. Opisane w raporcie wydarzenia ograniczają zakres działania społeczeństwa obywatelskiego i ostatecznie zagrażają uczestnictwu w demokracji i różnorodności opinii. To przeszkody natury biurokratycznej i administracyjnej; obcinanie środków finansowych; ograniczenia prawne i kryminalizacja aktywistów; zastraszanie, groźby, ośmieszanie.

Polski rząd zjednoczonej prawicy stosował wszystkie te sposoby, ale za obecnego rządu wcale nie jest idealnie. Żeby nacisk był skuteczny, to powinno nas być dużo. Powinniśmy się skrzyknąć, zjednoczyć; przynajmniej te największe, doświadczone organizacje obywatelskie, jak KOD, OSK, Obywatele RP, KORD…. Takich prób w przeszłości było sporo i na końcu wszystkie poniosły fiasko. Na usprawiedliwienie, że innym też się nie udało, przypomnę wydarzenie nazwane Pierwszym Światowym Forum Społecznym w roku 2001 w brazylijskim Porto Alegre. To miała być mocna odpowiedź alterglobalistów na coroczne Światowe Fora Gospodarcze w szwajcarskim Davos. Do Porto Alegre zjechali przedstawiciele tysiąca organizacji/grup (głównie opozycji ulicznej) ze 120 krajów świata; hasłem spotkania było Inny świat jest możliwy. To oni od lat „dymili” nie tylko w Davos, ale też przeciwko Światowej Organizacji Handlu, Bankowi Światowemu, Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu. Porto Alegre, bo wtedy w tym mieście, jak i w całym stanie Rio Grande de Sul rządziła Partia Pracujących Luli da Silvy, późniejszego prezydenta Brazylii. Jego partia i związki zawodowe sfinansowały organizację Forum. Dziesięć tysięcy delegatek i delegatów radziło i ostro spierało się przez 10 dni i nie udało im się osiągnąć założonego celu: przemówić jednym głosem, stworzyć coś, co byśmy teraz mogli nazwać zjednoczoną totalną, globalną opozycją.

Dlaczego się nie udało? Bo okazało się, że naprawdę ważne są codzienne problemy lokalnych społeczności. Naomi Klein (Autorka sławnej „Doktryny Szoku”), szukając przyczyn niepowodzenia Forum napisała w swoim zbiorze reportaży „Mury i wyłomy. Bariery i szanse”: (…) tym co w organiczny sposób wyłaniało się ze Światowego Forum Społecznego, nie był ruch na rzecz rządu światowego, lecz wizja ścisłej, powiązanej, międzynarodowej sieci zdecydowanie lokalnych inicjatyw opartych na demokracji bezpośredniej.

We wrześniu 2022 roku odbył się XVIII Zjazd Socjologiczny pod hasłem Społeczeństwo przyszłości. Rekomendacje. Jeden z prelegentów, Grzegorz Pyszczek, przypomniał koncepcję amerykańskiego socjologa Roya Oldenburga. Oldenburg wyróżnił trzy typy miejsc: pierwszy związany jest z życiem prywatnym i rodzinnym; drugi z życiem zawodowym, z wykonywaną pracą; trzeci to sfera nawiązywania i podtrzymywania więzi międzyludzkich. Według niego, to właśnie gęsta sieć „trzecich miejsc” umożliwiała zarówno funkcjonowanie demokracji, od szczebla lokalnego do centralnego, jak i powstawanie bardzo wielu inicjatyw społecznych oraz obywatelskich. „Trzecie miejsca” to sfera swobodnego nawiązywania kontaktów społecznych, wyrażania opinii, dzielenia się doświadczeniami. „Trzecie miejsca” są strukturami otwartymi, egalitarnymi czyniącymi proces komunikacji społecznej bogatszymi. W Polsce takich „trzecich miejsc” i zaludniających je społeczników mamy dużo. To remizy Ochotniczych Straż Pożarnych, Koła Gospodyń Wiejskich (PiS dostrzegł ich znaczenie i wykorzystywał jako scenografię do politycznych wieców), wiejskie biblioteki, domy kultury, wioski tematyczne, towarzystwa przyjaciół wsi/gminy/miasteczka …, społeczna archiwistyka etc, etc. Społeczników tworzących owe „trzecie miejsca” przedstawiamy na portalu Obywatele PRO.

Shrinking Spaces, dotyczy kurczenia się przestrzeni dla zaangażowania i aktywności obywatelskiej i to głównie sprawka władzy. Ale mocno, żeby nie powiedzieć dramatycznie, (samo)skurczyły się też KOD, OSK, Obywatele RP, KORD …, tym samym mocno ubyło społeczników „politycznych”. Jednocześnie systematycznie przybywa społeczników z „trzecich miejsc”. Program i cele Kongresu są par excellence polityczne. Jestem najdalszy od krytyki, czy powątpiewania w potrzebę stawiania takich celów. Ale – w moim przekonaniu – sami „polityczni”, bez „trzecio-miejscowych” mają znikome szanse realizacji tych celów. Pytanie za milion dolarów: jak pozyskać poparcie tych „„trzecio-miejscowych”? Uważam, że jest to możliwe. Najpierw musimy sobie uświadomić, że dla nich wójt jest ważniejszy od premiera rządu, a Rada Gminy od Sejmu. Potem powinniśmy spróbować wyjaśnić, że prawybory, wyborcze listy obywatelskie można „praktykować” bardzo lokalnie. Zachęcić społeczników do angażowania się w politykę; tę lokalną i tę centralną. A potem wszystkie cele Kongresu okażą się możliwe do realizacji, bo świadomie zorganizowany nacisk, którego ignorowanie będzie miało wymierną polityczną cenę będzie masowy i skuteczny. Proponuję porozmawiać o tym na Kongresie.

One Response

Skomentuj Jerzy Dramowicz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne nadesłane teksty:
Referat
Paweł Kasprzak
Projekt Trzeciej Izby,

Siłą Trzeciej Izby, która jest w stanie przesądzić o sukcesie idei, jest jej zdolność do przełamywania polskiej wojny – w parlamencie napędzanej partyjnymi barwami uczestników,

Czytaj więcej »