Postulat wspólnej listy otwartej dla wszystkich demokratów szanujących prawa człowieka, wyłonionej w drodze prawyborów, jest nie tylko słuszny – on jest konieczny.

Robert Gola. Reprezentacja rządzonych

Nazywam się Robert Gola (Ostatnie Pokolenie, Stowarzyszenie Nasze Miejsce na Ziemi Zielony Kąt, Zieloni, społecznik, wolontariusz, aktywista, zawodowo menedżer zarządzający), i przemawiam dziś nie tylko jako gość, ale również jako zwolennik działań Obywateli RP oraz osoba zaangażowana w działania ruchu Ostatnie Pokolenie. Przynależność do tego ruchu nauczyła mnie jednej bardzo ważnej rzeczy: działania w obecnej rzeczywistości, mogą być głęboko polityczne, a zarazem absolutnie ponadpartyjne. W naszej organizacji ścierają się różne światopoglądy i preferencje partyjne – co pokazały choćby ostatnie wybory – ale mimo tych różnic potrafimy wspólnie działać. Łączy nas coś większego niż partyjne barwy – wspólna troska o przyszłość i wartości, które wykraczają poza doraźną politykę.

Dlatego uważam, że postulat wspólnej listy otwartej dla wszystkich demokratów szanujących prawa człowieka, wyłonionej w drodze prawyborów, jest nie tylko słuszny – on jest konieczny. Taki projekt może i powinien stać się treścią działania organizacji obywatelskich – także tych, które tradycyjnie określają się jako apolityczne. Bo jeśli naprawdę znikają podstawy demokratycznego państwa prawa, to rola obywateli nie może ograniczać się do recenzowania rzeczywistości. Musimy ją współtworzyć.

Ale jak to zrobić?

Po pierwsze, uważam, że musimy stworzyć organizację lub stowarzyszenie, które postawi sobie za cel start w wyborach parlamentarnych w 2027 roku. Może to być w ramach Obywateli RP – jeśli znajdziemy na to wspólną zgodę.

Po drugie, powinniśmy natychmiast przystąpić do budowy profesjonalnej strategii wyborczej. I podkreślam – profesjonalnej. Opartej nie na entuzjazmie i dobrej woli, ale na kompetencjach, analizach i zasobach. Musimy zdobyć je wszelkimi możliwymi kanałami – poprzez współpracę z ekspertami, analitykami, strategami politycznymi i organizacjami partnerskimi.

Po trzecie, kluczowe będzie to, z czym pójdziemy do wyborów. Uważam, że powinna to być lista konkretów – krótka, czytelna i oparta na wartościach, które jednoczą obywateli ponad podziałami: praworządność, prawa człowieka i ochrona przyrody. Nie możemy pozwolić sobie na programowe rozproszenie. Zbyt długa lista postulatów zamknie drzwi wielu potencjalnym wyborcom. Krótsza lista to większa siła przekazu i większa szansa na sukces.

Podsumowując – nie możemy dłużej zadawać sobie pytania, czy warto. Musimy zapytać: jak skutecznie to zrobić. Naszym celem nie jest zdobycie władzy – naszym celem jest odzyskanie wpływu obywateli na władzę. Czas przestać być tylko obserwatorem. Czas stać się reprezentacją rządzonych – ponadpartyjną, głęboko obywatelską i odpowiedzialną.

2 Responses

  1. Uważam, że nadszedł czas, by budować struktury, które będą realnie pracować nad tym, co dla ludzi najważniejsze.
    Nie ideologia, nie partyjne interesy, ale konkretne obszary życia codziennego: służba zdrowia, edukacja, klimat, rolnictwo, lokalna gospodarka, więzi społeczne.
    Potrzebujemy nowego podejścia, które oprze się na współpracy, wiedzy i odpowiedzialności. Takiego, które nie tylko rozwiązuje realne problemy, ale również wciąga obywateli do wspólnego działania i uczy ich, że mają wpływ.
    Dlatego proponuję budowanie tematycznych zespołów obywatelskich, złożonych z praktyków, ekspertów i osób zaangażowanych – ludzi, którzy mają kompetencje, ale też serce do spraw społecznych. Takie zespoły mogłyby pracować nad konkretnymi rozwiązaniami w kluczowych obszarach, takich jak:
    • służba zdrowia, gdzie potrzebne są reformy systemowe, ale też troska o pacjenta i pracownika medycznego,
    • edukacja, która powinna rozwijać potencjał młodych ludzi i odpowiadać na wyzwania współczesnego świata,
    • zdrowy klimat, bo bez bezpiecznego środowiska nie będzie życia ani dobrobytu,
    • zielone, lokalne rolnictwo, oparte na współpracy z naturą, nie jej eksploatacji.
    Takie struktury mogą stać się jednocześnie przestrzenią aktywnego działania i edukacji obywatelskiej. Ludzie, którzy współtworzą rozwiązania, uczą się myśleć wspólnotowo, zyskują wiedzę i narzędzia do realnej zmiany.
    W efekcie będziemy mogli pójść do wyborów nie tylko z nadzieją, ale z mądrym, dojrzałym programem, który wyrasta z doświadczenia, wiedzy i wspólnej pracy – nie z medialnych sloganów.
    To może być początek nowej kultury politycznej – opartej nie na walce, ale na współodpowiedzialności.

    Katarzyna Mitros

Skomentuj Andrzej Wendrychowicz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Inne nadesłane teksty:
Dzień drugi, 15.06.25

NIEDZIELA: Panel: Systemowe źródła kryzysu zaufania do polityki, do elit, do instytucji demokracji Radosław Baszuk: Czy źródła kryzysu zaufania mają charakter systemowy czy zobiektywizowany to

Czytaj więcej »
Projekt Trzeciej Izby

Projekt Trzeciej Izby, czyli losowanej, statystycznie reprezentatywnej grupy obywateli, podejmujących decyzje charakterystyczne dla Parlamentu i wchodzące w zakres jego uprawnień. To szkic planu realizacji (proponowanej)

Czytaj więcej »