Uchwała nr… Kongresu Obywateli RP
Uchwała nr … Kongresu Obywateli RP
Po wyborach. Opór powinien zacząć się dziś. Art. 4. i 125. Konstytucji.
Rządząca większość nie przeprowadzi już żadnej ustawy reformującej państwo, naprawiającej zniszczenia, zabezpieczającej demokracje, nie zlikwiduje źródeł populistycznej rewolty. Nie przy tym prezydencie.
Żaden z postulatów wielkiego ruchu obywatelskiego protestu nie doczeka się realizacji.
W następnych wyborach czeka nas zadanie prawie niemożliwe do wykonania przy polityce uprawianej tak jak dzisiaj. Zwycięstwa nie zapewnią „nowe narracje”, „listy konkretów”, zwrot w prawo lub w lewo, zakulisowe starania i targi. To już wiemy, choć usiłujemy to wypierać. Czekając, aż w zamkniętych gabinetach „dojrzeją polityczne decyzje liderów”, czekamy na kolejną porażkę, domknięcia nowego ustroju, nowej odmiany faszyzmu.
Możemy coś na to zaradzić dzisiaj, w dniu wyborów będzie za późno. W ostatnich wyborach prezydenckich, podobno najlepszy i najmocniejszy z możliwych kandydatów obozu demokratycznego przegrał rywalizację z podobno najsłabszym i najgorszym z możliwych kandydatów prawicy.
Dzisiaj prezydent skutecznie ubezwłasnowolnił większość sejmową, jutro będzie to samo, a nawet bardziej. Jak więc naprawić państwo? Co z praworządnością, prawami człowieka, interesem obywateli, demokracją? Zatroszczyć się o to muszą wszyscy obywatele i obywatelki a nie tylko polityków obozu dzisiaj jeszcze rządzącego. Presja ma sens, powtarzaliśmy to wiele razy – czasem nie bez racji. Presję na politycznych przeciwników i na naszych przedstawicieli, tych których poparliśmy w wyborach i którym życzymy zwycięstwa w kolejnych wyborach.
Ustawy reformujących państwo i jego ustrój, są potrzebne groźbą powstania faszystowskiego systemu nie stała się faktem. Są one potrzebny teraz, przed wyborami. Da się? A jak prezydent zawetuje wszystko a partie koalicji się nie dogadają i politykom nie starcza wyobraźni, pracowitości czy odwagi?
Jest Art.125. Konstytucji RP oraz Art. 4. Referendum. Wiążące. Również prezydenta.
Nie trzeba targować się z PSL o aborcję. Można tę decyzję oddać w ręce tym, do których ona należy, bo rozstrzygnięcia w zakresie tak bardzo podstawowych praw i wolności muszą mieć konstytucyjny charakter, a nie zależeć od bieżącej politycznej koniunktury . To polityczna bomba wstrząsająca podstawami państwa. Trzeba odebrać ją politykom – „naszym” i „tamtym”.
Takich spraw jest dużo więcej.
Rzeczywisty trójpodział władzy to podstawowa reguła, która ma po prostu obowiązywać rządzących. Parlament nie kontroluje rządu, jest jego zapleczem. Posłowie są ministrami – mają rozliczać samych siebie albo kolegów z partii?
Takich spraw jest również dużo więcej.
Zgoda co do nich jest według wszelkich doświadczeń łatwiejsza wśród wyborców niż wśród wybranych. W niektórych z nich – jak choćby w sprawie łączenia mandatu posła z posadą ministra – oceny są identyczne wśród ludzi z obu stron polskiej wojny.
Referendum nie ma w Polsce dobrej prasy. Mamy złe doświadczenia i uzasadnione obawy, że będzie to kolejne żerowisko dla populistów. Ale referenda są wszystkim, co nam dziś zostało. Są irlandzkie doświadczenie referendum w sprawie aborcji – ulubionym temacie populistów. Irlandczycy decyzję o uchwaleniu ustawy o dopuszczalności aborcji podjęli po obradach Zgromadzenia Obywatelskiego, reprezentacyjnej próby „zwykłych ludzi” pracującego nad stanowiskami wszystkich stron i wszystkich środowisk eksperckich, by ustalić wspólne stanowisko. Było ono zaskakująco dojrzałe. Dojrzały był też wynik referendum.
Obywatele RP uważają, że obywatelska Trzecia Izba powinna powstać teraz. Że należy jej powierzyć komplet spraw dotyczących ustroju RP oraz najbardziej nabrzmiałych, wybuchowych, nierozwiązywalnych politycznie problemów społecznych, a także kluczowych polityk długoterminowych jak przede wszystkim klimat, szkolnictwo, ubezpieczenia i inne. Apelujemy więc do wszystkich ludzi dobrej woli, do demokratycznych instytucji społeczeństwa obywatelskiego: nie czekajmy na polityczne decyzje! Powołajmy Trzecią Izbę sami. Zdecydujmy się na presję na rządzących, by werdykty Trzeciej Izby uznali i by potwierdziły je referenda nadające ustawom legitymację odporną na zmiany politycznej władzy.
Zdobądźmy się na ten wielki wysiłek dziś. Niech nas nie przerażają ryzyka. Są niczym w stosunku do tego, co musi nieuchronnie nastąpić, jeśli nie podejmiemy wyzwania.
Do Premiera Tuska i wszystkich rządzących polityczek i polityków:
Szanowni Państwo!
Już kilkanaście lat minęło od odrzucenia dwóch obywatelskich wniosków referendalnych – w sprawie wieku emerytalnego i sześciolatków w szkołach. Wierzyliście wtedy, że w obu sprawach macie rację. I być może mieliście. Sądziliście wobec tego, że ta racja uzasadnia prawo do zignorowania jasno wyrażonej woli obywateli. Zwłaszcza wyborcy prawicy, ale nie tylko oni, również np. my, Obywatele RP, zapamiętaliśmy to jako jedne z wielu demonstracji waszej arogancji wobec obywateli.
Zapłaciliście za to. Obie sprawy stały się treścią zwycięskiej dla PiS kampanii. Przegraliście wybory. W efekcie przegraliście również same te sprawy. Popatrzcie raz jeszcze z dobrze Wam znanej perspektywy zysków i strat Waszych formacji. Czy przypadkiem nie lepiej byłoby spełnić społeczny postulat referendum, ryzykując przegraną – w referendum, a nie w wyborach? Czy niemożliwa była kampania informacyjna? Realny kontakt z wyborcami, uwzględnienie ich głosu?
Znamy Waszą niechęć do „głosu ludu” wyrażanego inaczej niż tylko poparciem na wiecach wyborczych i nawet ją rozumiemy, choć ona doprawdy nie przystoi demokratom. Ale ta niechęć kosztowała Was wtedy sporo. Nas kosztowała jeszcze więcej. Dziś jest tak samo, tylko bardziej. I groźniej. Oszczędźcie nam taktycznych i strategicznych „zwrotów w prawo”. To dziecinnie naiwne próby. Zwróćcie się zamiast tego w stronę Art. 4. Konstytucji. „Przez przedstawicieli lub bezpośrednio”. Jako przedstawiciele zawiedliście. Dziś to Wam powinno zależeć, byśmy Polskę naprawili my.
Pakiet projektów ustaw reformujących państwo może i powinien powstać bez Waszego udziału, w obywatelskiej Trzeciej Izbie. Możecie i powinniście uznać jej werdykty. Możecie i powinniście rozpisać w tej sprawie referenda. I uczynić wszystko, by były wiążące. Również dla prezydenta.
Nam wciąż zależy. A Wam?
Obywatele RP
.
5 Responses
Popieram. To bardzo konstruktywny pomysł, by wrócić do jednej z głównych zasad demokracji, która mówi, że silnym, a czasami dominującym, podmiotem politycznej gry jest Sejm; szerzej – Zgromadzenie Narodowe, w tym stworzona od nowa Trzecia Izba. Jestem również zwolennikiem referendum jako bezpośredniego głosu Obywateli zajmującego stanowisko w kluczowych dla społeczeństwa sprawach.
Mimo, że nie jestem zwolennikiem rozstrzygania kwestii praw człowieka – a do takich zaliczam choćby prawo do aborcji – w referendum , to na dziś chyba jedyna możliwa opcja by te prawa nam zagwarantować.
Ważne też żeby jak najwięcej osób i środowisk dowiedziało się o tym, czym jest Trzecia Izba, jakie daje możliwości stanowienia prawa i w jaki sposób można ją umocować w polskim systemie parlamentarnym. Bo obawiam się, że zdecydowana większość, również „naszych” demokratów ma o tym blade albo żadne pojęcie, a swoją opinię -czesto bardzo krytyczną – wysnuwa z fejsbukowych komentarzy partyjnych akolitów i wszelkich krytyków jej powstania.
Konstytucję zatwierdza referendum i tak chyba powinno być. Oto obywatele nadają prawa i gwarantują wolności, których rządzący mają bezwzględny obowiązek przestrzegać. Prawo do aborcji widzę dokładnie w ten sam sposób. To nie może być zwykła ustawa, „dzieło polityków”, do zmiany w każdej chwili, kiedy zmieni się większość. Politycy nie mogą mieć prawa rozstrzygania o tak podstawowych wolnościach. Mają ich po prostu przestrzegać.
Sejm pracuje słabo i nie cieszy się zaufaniem społecznym. W odpowiedzi na ten kryzys reprezentacji pojawiła się propozycja powołania trzeciej izby parlamentu, której członkowie byliby wyłaniani w drodze losowania spośród obywateli. Choć idea ta ma na celu zwiększenie udziału społeczeństwa w procesie stanowienia prawa, uważam, że sam mechanizm losowania nie wystarczy.
W skład trzeciej izby powinny wchodzić osoby, które wniosą do debaty publicznej nie tylko świeże spojrzenie, ale także wiedzę, doświadczenie i autentyczne zaangażowanie. Potrzebujemy głosu praktyków i myślicieli – ludzi, którzy rozumieją złożoność współczesnego świata i potrafią działać na rzecz dobra wspólnego.
Dlatego proponuję, by w puli kandydatów do losowania znalazły się osoby reprezentujące różnorodne środowiska, które już dziś działają na rzecz społeczeństwa i posiadają istotną wiedzę ekspercką. W szczególności powinni to być:
• działacze organizacji pozarządowych (NGO),
• nauczyciele prowadzący nowatorskie programy edukacyjne,
• naukowcy i eksperci akademiccy,
• przedstawiciele kluczowych zawodów przyszłości, takich jak specjaliści od sztucznej inteligencji,
• lekarze i inni doświadczeni pracownicy ochrony zdrowia.
Byłby to realny krok w stronę mądrzejszej demokracji, która nie tylko słucha głosu ludu, ale i czerpie z jego najlepszych zasobów intelektualnych i etycznych.
Katarzyna Mitros
Ja to puszczam w obieg.A nuz coś dobrego wyniknie.